Ród Jane wywodzący się z krainy Shire.
Administrator
* Bramę otworzył im starszy człowiek, zgarbiony bez oka. Artio rzucił mu miedziaka, a następnie wjechali na zamglone uliczki Bree. Brukowana droga i domy ciasno stające z małymi okienkami. Wielkie latarnie oliwne stojące co parę metrów oświetlały ulice, przy jednej stał mężczyzna i gasił ja, a potem przesuwał się do następnej. * Marzy mi się łóżko. * oznajmiła* Karczma pod rozbrykanym Kucykiem? * zapytała reszty choć dobrze wiedziała, że nie musi.*
Offline
Administrator
Jasan sprawa *powiedział z uśmiechem*
Offline
Administrator
Ale uprzedzam żadnych rozrób czy pijackich zabaw...*powtarzała się kolejny raz*
Offline
Użytkownik
* popatrzyła na pozostałych mężczyzn i pokręciła głową* Ja też muszę się napić czegoś mocniejszego po tych przeżyciach...
Offline
Użytkownik
Gdzie tu jest medyk? *spytał *Rzadko bywam w Bree... Niobujcie się dziś do was dołączę *uśmiechnął się* Niebęde "nocnym markiem"*
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Użytkownik
tak karczma to dobry pomysl jestem za *podjechal do Melodii* musimy porozmawiac na wazny temat
Offline
Administrator
Znam tu doskonałego medyka, zaprowadzę cię jeśli chcesz.
Offline
Użytkownik
Dziękuje *poszedł z nim o kulach które zrobił mu Cosuma*
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Użytkownik
*Spojrzała na męza i kiwneła głową* Oczywiście...
Offline
Administrator
* Kiwnęła do nich głową* Będziemy czekać na Was.* orzekła i poprowadziła towarzyszy do karczmy. Ohydny szyld zdobił drzwi budynku. Artio zatrzymała sie i zastukała w nie. Nikt nie otwierał. Jeszcze raz. I wtedy dało się słyszeć tupot nóg i skrzypnięcie zamku. Drzwi otwarły się, a przed nimi stanął mężczyzna, którego brzuch zajmował całą futrynę. * Elfy ?*zapytał* Nie tylko, mości karczmarzu. Jeźdźcy studzony po ciężkiej podróży potrzebują odpoczynku. Czy znajdziecie dla nas pokój i stawę? * odezwała się Artio* Proszę, proszę...wchodźcie..pokoje się znajdą gdyż dużo gości nie ma. Wolicie najpierw coś zjeść? * Popatrzyła na towarzyszy* Może na razie się obmyjemy, musimy jeszcze poczekać na dwójkę towarzyszy. -A więc proszę, zaraz każe przyszykować wodę. * Karczmarz poprowadził ich wąskim korytarzem, który stanowił również recepcje, a następnie po schodach. * Mam wolne 4 pokoje, 3 z nich są dwu osobowe, a ten 4 jednoosobowy. To jak rozdzielić?
Offline
Użytkownik
* Spojrzała to męża to na Artio* Jeżeli mamy porozmawiać...*zaczeła* O ile nie masz nic przeciwko? * zapytałą Cosume*
Offline
Użytkownik
NIE MAM NIC PRZECIWKO *POWIEDZIAL DELIKATNIE*
Offline
Administrator
*wzięła jeden klucz od karczmarza i podała go Cosumie* Spotkamy się na śniadaniu jak tamci wrócą** uśmiechnęła się do Melodii* To ja biorę jedynkę, Falathris i Iwar następną dwójkę, a tamci też razem. Do śniadania.* zarządziła i weszła do swojego pokoju*
Offline