Ród Jane wywodzący się z krainy Shire.
Użytkownik
Nie ktoś musi pilnować Iwara... Zajmiesz się tym?
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Użytkownik
Inna sprawa że was dwóch razem i cicho siedziącego Keyoke nikt nie skojaży z ową 7 czyli nami
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Użytkownik
czyli ja mam jechać z tym osłem *uśmiechną się*
Offline
Użytkownik
więc inaczej Falathris pojedzie z Artio i Melodii a ty Keyoke i iwar po nich na końcu ja ...Artio*powiedział stanowczo* ruszajcie, Cosuma kiedy minie 3min pojedziecie wy ja w tym czasie pojade na około spotkamy się przy tamtym drzewie *pokazał na wielki dąb na skraju lasu*
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Użytkownik
nie ma sprawy ale jak mi on cos powie co mi sie nie spodoba to go w tym lesie do drzewa przywiąże i zostawie
Offline
Użytkownik
Jego temperamęt się przyda podczas walki a potem możesz go przywiązać *zażartował*
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Użytkownik
a wiec w drogę *zaśmiał sie**3 min mineły szybko*
Offline
Użytkownik
*ruszył równo z Artio po troche niemiłym prejeździe przez miasto wydostał sie przez dziure w murze i pognał pod drzewo*
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Użytkownik
*po chwili dojechał do wyznaczonego miejsca*
Offline
Administrator
* w milczeniu ruszyła. Trapiło ją nie pewne poczucie wątpliwości, obejrzała się. Miała za sobą Melodii i Falathrisa* Nie uzgodniliśmy gdzie się spotkamy...* rzekła brnąc dalej zagłębiając się w las. Komarowe Moczary to ich kolejny cel. Gdyby nie strach , przed pięścią zapewnię by pojechali traktatem. O ile krótsza droga by była*
Offline
* Milczał od dłuższego czasu, nie bardzo podobało mu się dalsze ruszenie w drogę zwłaszcza, że podobało mu się tam towarzystwo* dojedziemy do tych bagien... chyba każdy wie jaki jest nasz cel
Offline
Administrator
* pokiwała głową mając nadzieję, że się nie po gubią. Prowadziła dwójkę towarzyszy po przez las drogą zaznaczoną na mapie królewskiej. Dwie godziny drogi do komarowych bagien. Po długim czasie krajobraz zaczął się zmieniać. Drzew było miej, a grunt był podmokły* tu się nie da rozbić obozu zawróćmy i znajdźmy jakoś suchą polanę...trudno będą musieli nas jakoś znaleźć... nie mam zamiaru jechać po przez te bagna nocą. * rzekła i tak zrobili. Polankę znaleźli szybką, a miejsce gdzie zeszli z drogi oznaczyli taśmą przywiązaną do drzewa*
Offline
Administrator
*Śmigając jak wiatr z Casumą i Ivarem ledwo zauważyli taśmę na drzewie. Zorientowali się że to znak i skręcili. Po chwili jazdy zobaczyli przed sobą krzątających się Falathrisa, Melodii i Artio. Za chwilę byli już przy nich* I jak kolacja gotowa? *Zapytał z uśmiechem*
Offline
Administrator
zimna * mruknęła rozglądając się dookoła*
// zamykam reszta w komarowych moczradłach//
Offline