Ród Jane wywodzący się z krainy Shire.
Administrator
*Jeszcze nie było wschodu słońca. Dzień zapowiadał się piękny i słoneczny. Idealny na rozpoczęcie podróży.
Przed siedzibą rodu siedział już Keyoke razem ze swoją klaczą Płotką. Oczekiwał przyjścia reszty kompani. Miał swoją długą różdżkę zwaną Różdżką Przeznaczenia i jednoręczny miecz u pasa, który zwał się Iluminantir. Na sobie miał jak zwykle swoją czerwoną szatę ozdobioną czarnymi runami elfów a pod szatą, choć nie było widać miał kolczugę z mithrilu. Na ramieniu miał zawieszoną sporą torbę z eliksirami wszelkiego rodzaju. Siedział na schodach budynku i myślał a jego klacz jeszcze nieosiodłana skubała sobie niedaleko trawę.(nie osiodłana ponieważ dbał o swojoją klacz a wiedział że jeszcze długo będzie musiała znosić ciężar siodła.)*
///też napiszcie krótki opis wyglądu i ekwipunku postaci, wystarczy ubranie i broń jeśli komuś nie chce się rozpisywać///
Offline
*Przyjechał przed siedzibę rodu na swym czarnym koniu, miał na sobie płaszcz a pod nim pełną zbroję. Ze sobą przytaszczył beczułkę wina i sporo uzbrojenia, głównie różnego rodzaju miecze. Przez ramię miał przerzucony krótki łuk a na plecach przywiązaną krągłą tarczę*
Offline
Administrator
*Artio szła prowadząc za uzdę swoją klacz koloru Capuchino. Obładowaną niewielkimi tobołkami. Sama ona miła na sobie strój podróżny: Białą tunikę z pasem i brązowe płócienne spodnie, a do teko płaszcz przerzucony przez ramię. Włosy związała w gruby warkocz. U pasa niosła swój sztylet w pochwie, Alemi, który dzielnie jej służył przez te wszystkie lata.* Wybaczcie Avrilis nie chciała mnie puścić...* Usprawiedliwiła się* Mam mapy... *obdarzyła ich uśmiechem* Nie będzie tak źle...
Offline
Użytkownik
* Podjechał na swoim koniu do zebranych. Czarne puszczone włosy falowały na lekkim wietrze. Miała na sobie Białą koszulę i czarne lniane spodnie, a do tego płaszcz. Na plecach miała łuk, a w pochwie przy sidle swój miecz oraz jeden mały sztylet ukryty we wnętrzu płaszcz. Na koniu miała również pełno tobołków, ale tak by nie obciążyć konia. Popatrzyła na zebranych i przywitała i ich skinieniem głowy*
Offline
*szedł wolno prowadząc swojego czarnego ogiera. Ubrany był prosto i zwyczajnie, na białą koszulę założył Ciemno zieloną tunikie przewiązaną w pasie, wysokie buty i brązowe spodnie. W pochwie przy pasie niósł swoją dumę: Miecz z zieloną klingą, a na plecach łuk i kołczan. Koń lekko ale obciążony szedł przy nim. * Witajcie * Uśmiechnął się do kobiet i podał rękę mężczyznom* Chyba pogoda będzie nam dopisywać.
Offline
Administrator
* Mgła spowijająca całe miasto powoli się unosiła ukazując opustoszałe ulice Shire*Pogodę powinniśmy mieć dobro na dzisiejszy dzień.. ciekawe jak na następne dni. * Spojrzała na zebranych*A Cosuma i Glorfindel? * zapytała *
Offline
Użytkownik
* Przyjechał na białym koniu.Na plecach wisiała harfa i elfowa różdżka u boku miał "Smoczy Język" czyli zatruty smoczy rapier którego sam wykonał. Ubrany był w zielony płaszcz a pod nim widać było skórzaną zbroję z wypalonym wizerunkiem sokoła. gdy zszedł z konia imieniem Asfaloth sięgnął do pokrowca przywieszonego do siodła owego rumaka i wyciągnął z niego kule. Na ramieniu siedział mu Mbar-jego sokół.* Witajcie Przyjaciele! *powiedział do zgromadzonych*Przepraszam za spuźnienie ale wcześniej niedało rady przyjść *uśmiechną się*
Ostatnio edytowany przez Glorfindel (2008-06-21 13:15:28)
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Administrator
*podszedł do Płotki i założył jej siodło i bagarz* W ostatniej chwili już mieliśmi jechać bez ciebie.No trudno Casuma nas dogoni. Ruszamy! *zażądził i wsiadł na konia* Ale co to kule? złamałeś noge! Jak sobie poradzisz w czasie podróży?
Offline
Administrator
*weszła jeszcze do siedziby rodu, ale zaraz wyszła* Zostawiłam mu wiadomość i mapę. * Wsiadła na swoją Dakkotę i podeszłą do Melodii*
Offline
Administrator
Dobry pomysł mam nadzieje że nas prędko dogoni. *patrzył jak dróżyna zasiada na konie i szykuje się do drogi.*
Offline
Użytkownik
*wsiadł na konia schował kule do pochwy i spojżał na Keyoke*Nie bój się poradze sobie bo przecież niema żeczy niemożliwych *uśmiechną się* To jak ruszamy?
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Offline
Administrator
*spojżał na wszystkich. Karzdy siedział już na koniu i był gotowy do drogi* No to ruszamy. *ruszyli z wolna bo szybsze tempo mieli nadawać dopiero za miastem.*
Offline
Użytkownik
*spojrzała na Artio z uczuciem zawodu i ruszyła oglądając się jeszcze za siebie.*
Offline
Mam nadzieję że Casuma szybko do nas dołączy.*Powiedział jadąc za Acomą*
Ostatnio edytowany przez iwar (2008-06-21 13:32:03)
Offline